Urszula Dubejko po wyjściu z aresztu wydobywczego – świadectwo wiary i przebaczenia

URSZULA DUBEJKO: MIAŁAM POMOC NIEBA WYMODLONĄ PRZEZ RODZINĘ RADIA MARYJA

Wywiad ukazał się 26 października 2024 18:29/w Radio Maryja

Całą rozmowę z Urszulą Dubejko możesz usłyszeć na tej stronie.

Muszę powiedzieć, że to była trochę taka Droga Krzyżowa.

Mogłam dzielić – oczywiście w bardzo małym stopniu – cierpienie Chrystusa.

Gdyby nie Matka Przenajświętsza, gdyby nie to, że mogłam się zwrócić do Jezusa, nie wyobrażam sobie przetrwania tego czasu, zwłaszcza że byłam cały czas w pełnej izolacji.

Miałam pomoc nieba, ale wymodloną przez wszystkich Państwa – przez Rodzinę Radia Maryja – mówiła w sobotnich „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja Urszula Dubejko, była urzędniczka Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości, przetrzymywana w areszcie przez siedem miesięcy.

W piątek po siedmiu miesiącach areszt opuścili ks. Michał Olszewski oraz dwie byłe urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości: Karolina Kucharska i Urszula Dubejko.

Pani Urszula na antenie Radia Maryja opowiedziała o niesprawiedliwym traktowaniu, jakiego doświadczyła podczas zatrzymania i pobytu w areszcie.

Doświadczyłam sytuacji, gdzie zostałam potraktowana jak najniebezpieczniejszy przestępca: wejście ABW o 6.00 rano w liczbie kilkudziesięciu funkcjonariuszy, którzy krzyczeli, że wyważą drzwi, jak ich natychmiast nie otworzę, skucie mnie na oczach mojego syna, gdzie było to po pierwsze traumatyczne dla nas dwojga, po drugie – zupełnie niepotrzebne, dlatego że nie wykazywałam żadnej agresji.

Wreszcie cały pierwszy etap, gdzie byłam traktowana w taki sposób, że czułam się bardzo upokorzona i bardzo przestraszona. Dochodziło do takich sytuacji, które były dla mnie szczególnie trudne, gdy korzystałam z toalety czy prysznica obserwowana przez mężczyzn-funkcjonariuszy.

Niektórzy nazywają to torturą, dla mnie w tamtym momencie było to wielkie upokorzenie – mówiła była urzędniczka Departamentu Funduszu Sprawiedliwości.

Kobieta była cały czas pod obserwacją kamer (nawet w toalecie), a z celi wychodzić mogła wyłącznie w towarzystwie funkcjonariuszy i tylko po uprzednim opuszczeniu korytarza przez inne osoby. Kontakt z bliskimi był mocno utrudniony, przy czym telefoniczny uniemożliwiano aż do końca.

Do tego dochodził również lincz medialny, którego doświadczyli bliscy aresztowanych. Lewicowo-liberalne media wydały wyrok właściwie w dniu zatrzymania. Aresztowanych bez wyroku nazywano przestępcami.

Rozmówczyni Radia Maryja nie ukrywa metafizycznego wymiaru cierpienia, jakiego doświadczała przez ostatnie siedem miesięcy.

Muszę powiedzieć, że to była trochę taka Droga Krzyżowa. Jak byłam w areszcie i rozważałam sobie Tajemnice Bolesne czy samą Drogę Krzyżową, to dzięki wierze, dzięki skupieniu się na cierpieniu Pana Jezusa łatwiej było mi dołożyć moją kropelkę cierpienia, gdzie tajemnica związana z biczowaniem, z cierniem ukoronowaniem to też symbol upokorzenia, linczu.

Mogłam dzielić – oczywiście w bardzo małym stopniu – cierpienie (Chrystusa – radiomaryja.pl).

Muszę powiedzieć, że dla mnie sam pobyt w areszcie to była przemiana duchowa.

Gdyby nie Matka Przenajświętsza, gdyby nie to, że mogłam się zwrócić do Jezusa, nie wyobrażam sobie przetrwania tego czasu – zwłaszcza, że byłam cały czas w pełnej izolacji (…).

Łaski przychodziły, jak już czułam, że naprawdę bardzo cierpię. Przez pierwsze trzy miesiące płakałam codziennie. Jak był taki moment, czułam, że Matka Przenajświętsza posyła łaskę. (…) Miałam pomoc nieba, ale wymodloną przez wszystkich Państwa – przez (…) Rodzinę Radia Maryja – podkreśliła Urszula Dubejko.

W celi niemal cały czas towarzyszył jej różaniec.

Pod koniec pobytu w areszcie była urzędniczka MS miała dostęp do telewizora. Dzięki niemu – za pośrednictwem TV Trwam – mogła się ona łączyć w modlitwie z Rodziną Radia Maryja.

– Chciałam wyrazić ogromne serdeczne podziękowania Ojcu Dyrektorowi, wszystkim ojcom, którzy pracują w dziełach toruńskich, wszystkim zaangażowanym w te media, całej Rodzinie Radia Maryja, wszystkim ludziom dobrej woli, którzy w wielkiej ilości się modlili za nas, pamiętali. (…)

Za to serdecznie dziękuję, (…) składam podziękowania dla całej społeczności Radia Maryja – powiedziała gość „Aktualności dnia”.

Była urzędniczka Departamentu Funduszu Sprawiedliwości zaznaczyła, że w obliczu doświadczanej niesprawiedliwości należy naśladować Pana Jezusa.

– Może to jest istota tego wszystkiego. Żeby cierpienie miało sens, (…) ono musi spełniać ten warunek, że patrzymy w perspektywie woli Bożej.

Wiadomo, że Bóg nie chce naszego cierpienia – ono jest wynikiem grzechu, niesprawiedliwych działań innych ludzi, ale potem możemy to obrócić w coś dobrego, ofiarować za innych, za siebie, kształtować się tym cierpieniem – podkreśliła rozmówczyni Radia Maryja.