O naszej Parafii w Gościu Niedzielnym

Przypominamy tekst umieszczony w gdańskim dodatku Gościa Niedzielnego (wydanie z 19 marca 2023).

Tekst autorstwa Piotra Piotrowskiego dostępny jest na tej stronie.


Kościół pw. Matki Boskiej Bolesnej w Gdyni-Orłowie jest miejscem żywego, rozwijającego się duszpasterstwa.

Wierni z całego Trójmiasta przyjeżdżają, by uczestniczyć w nabożeństwach do Matki Bożej Siedmiu Boleści i św. Rity.

Najwcześniejsze wzmianki o kościele w Gdyni-Orłowie pochodzą z XVI wieku.

Jednak niektóre źródła wskazują, że świątynia istniała tu już w XIV wieku. Zachowane w dzisiejszej świątyni prezbiterium jest pozostałością po kościele wzniesionym w latach 1568–1572 przez Gergena Rosenberga, wówczas głównym miejscu kultu w Małym Kacku.

Około 1585 r. świątynia ta została rozbudowana przez Jerzego Rosenberga, syna Gergena, rajcę, burgrabię królewskiego i burmistrza Gdańska. Jednym z dowodów fundacji jest olejny obraz wotywny (znajdujący się w Muzeum Diecezjalnym w Pelplinie), przedstawiający klęczącego przed krzyżem mężczyznę w zbroi, datowany na przełom XVI/XVII wieku.

W dolnym narożu dzieła widnieje herb donatora, przedstawionego jako klęczący mężczyzna, który należał do rodu Rosenbergów.

Przynależność świątyni wzniesionej przez Rosenberga jest kwestią sporną – nie jest pewne, czy należała ona do katolików czy luteranów. Przypuszcza się, że istniały dwa obiekty kościelne w tym samym czasie i były własnością obu wspólnot wyznaniowych.

Obecne prezbiterium kościoła MBB w Orłowie stanowi w znacznej części fragment pierwszego kościoła.

Był to kościół orientowany na planie krzyża łacińskiego z drewnianą wieżą, będącą elewacją zachodnią kościoła. Budynek był niski i przysadzisty, w kształcie charakterystycznym dla wiejskiego pejzażu pomorskiego.

W czasie II wojny światowej kościół bardzo ucierpiał – zniszczone zostały dobudówka, wieża z dzwonem i plebania. Zaraz po wojnie zdecydowano, że w świątyni prowadzone będzie duszpasterstwo dla tej części Gdyni, którą dziś obejmuje parafia orłowska.

Zadanie powierzono ks. Stefanowi Kwiatkowskiemu. Był to przedwojenny wikariusz w Małym Kacku i okupacyjny wikariusz na Grabówku, kapłan mocno związany z Gdynią. Jeszcze w 1945 r. ks. Kwiatkowskiego nominowano na administratora parafii.

W 1952 r. biskup chełmiński przysłał do Orłowa pierwszego wikariusza ks. Stanisława Zawackiego.

Stary kościół nie mógł pomieścić wiernych nowej parafii orłowskiej. Po wielu staraniach uzyskano zgodę komunistów na maksymalne powiększenie świątyni – zbudowania korpusu trzynawowego i wieży. Kościół wzniesiono w stanie surowym w 1949 r. W tej formie istnieje do dziś.

Prawdziwą perłą wśród wyposażenia nowej części kościoła jest ambona ze starego kościoła, wykonana w 1648 r.

Ksiądz Zawacki całe swoje kapłańskie życie związał z orłowską parafią – od 1973 r. był proboszczem aż do śmierci w 1998 roku.

Jego następcą był przez prawie 20 lat ks. kan. Krzysztof Rybka.

Od 28 maja 2017 r. proboszczem jest ks. kan. Tomasz Biedrzycki, jednocześnie dziekan dekanatu Gdynia-Orłowo.

– Najważniejsze w liczącej ponad 8 tys. wiernych parafii są dzieła duszpasterskie. To miejsce żywego kultu. Każdego 22. dnia miesiąca odprawiamy nabożeństwo do św. Rity, z różami w rękach. Jako parafia jesteśmy w posiadaniu jej relikwii.

W każdy poniedziałek w kościele odmawiamy Różaniec do Siedmiu Boleści Matki Bożej według objawień z Kibeho. Intencją jest podjęcie przez świat żalu za popełnione grzechy.

Na oba wydarzenia przybywają do nas wierni z całego Trójmiasta, zarówno dużego, jak i małego.

Dwa razy w roku odprawiamy też 24-godzinne nabożeństwo męki Pańskiej według objawień włoskiej mistyczki Luizy Piccaretty – mówi proboszcz.

Kolejne inicjatywy duszpasterskie to m.in. listopadowy wieczernik modlitwy, czyli 3 dni modlitewnego uwielbienia. Codziennie w kościele odbywa się też godzinna adoracja Najświętszego Sakramentu w ciszy. W tym roku do świątyni zostaną wprowadzone relikwie św. o. Maksymiliana M. Kolbego.

Orłowska parafia to również wiele wspólnot – są tu: Wspólnota Uwielbienia, Domowy Kościół, Legion Maryi, LSO, Marana Tha, Żywy Różaniec, chór parafialny, wspólnota młodych Emanuel, zespół Immaculata. Działa także poradnictwo rodzinne i parafialna biblioteka.

W obraz życia religijnego parafii wpisuje się też działalność żeńskich zgromadzeń zakonnych. Swoje domy mają tu siostry dominikanki, serafitki, karmelitanki i urszulanki. – Kontynuujemy dzieło poprzedników, którzy rozbudowali i upiększyli kościół.

Najbliższe plany inwestycyjne to remont okien w naszej zabytkowej świątyni, do której zapraszam wszystkich na wspólną modlitwę – dodaje ks. kan. Biedrzycki.

Przesłanie Fatimy: Oto jak uniknąć piekła

Zapraszamy do przeczytania tekstu opublikowanego w „Miłujcie się” (nr 5-8, 2000). Autorem jest ks Mieczysław Piotrowski TChr, który jest autorem fascynujących wystąpień umacniających naszą wiarę (dostępnych na YouTube).

Kiedy skończyła się wizja piekła, przerażone dzieci, szukając pomocy, skierowały swój wzrok ku Matce Bożej. „A Ona – relacjonuje s. Łucja – pełna dobroci i smutku rzekła do nas:

Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników, Bóg chce je ratować, Bóg chce rozpowszechniać na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeżeli się zrobi to, co wam powiem, zostanie wielu przed piekłem uratowanych i nastanie pokój na świecie.”

Jak uratować się przez potępieniem?

Druga część „tajemnicy” wskazuje na najskuteczniejszy sposób ratunku przed piekłem. Jest nim poświęcenie ludzkości Niepokalanemu Sercu Maryi.

Ojciec Święty Jan Paweł II wyjaśnia, że:

„poświęcenie świata Niepokalanemu Sercu Matki oznacza powrót pod krzyż Syna. Oznacza poświęcenie świata przebitemu Sercu Zbawiciela, przyprowadzenie go z powrotem do źródła odkupienia. Odkupienie pozostaje zawsze większe, niż grzech człowieka i «grzech świata».

Moc odkupienia jest nieskończenie wyższa, niż całe zło w człowieku i w świecie. Poświęcenie się Maryi oznacza przyjęcie Jej pomocy w ofiarowaniu nas samych i całej ludzkości jedynemu naszemu Zbawicielowi Jezusowi Chrystusowi”.

To właśnie Matka Boża najpewniej prowadzi nas drogami wiary i bezgranicznej ufności do swojego Syna Jezusa Chrystusa, aby mógł nas uwalniać z niewoli grzechów mocą swojego nieskończonego Miłosierdzia.

„Pragnę zaufania od swoich stworzeń – mówił Jezus s. Faustynie – Niechaj się nie lęka do mnie zbliżyć dusza słaba, grzeszna, a choćby miała więcej grzechów niż piasku na ziemi, utonie wszystko w otchłani miłosierdzia mojego… Nie zazna ludzkość spokoju, dopokąd nie zwróci się do źródła miłosierdzia mojego”.

Zbliżamy się do czasów ostatecznych

Siostra Łucja powiedziała, że Matka Boża trzy razy jej powtórzyła: „Zbliżamy się do czasów ostatecznych„.

Najważniejszym środkiem służącym ratunkowi ludzkości jest:

  • poświęcenie się Jej Niepokalanemu Sercu i
  • modlitwa różańcowa.

Skarżyła się również, że skoro wszystkie ofiarowane dotąd środki zbawcze nie zostały przyjęte przez ludzkość, ofiaruje teraz swoje łzy.

Płaczące obrazy i figury Matki Bożej

Fenomen płaczących krwawymi łzami obrazów i figurek Matki Bożej, tak często pojawiający się w ostatnich latach, jest kolejnym ostrzeżeniem i znakiem wzywającym ludzi do opamiętania i powrotu do Boga. Jezus powiedział do siostry Faustyny: „Zanim nadejdzie czas sprawiedliwości, daję ludzkości czas miłosierdzia”. Czy w dalszym ciągu można być nieczułym i obojętnym na przestrogi i prośby Matki Bożej?

Włącz się w dzieło ratowania siebie i innych

Kochani Czytelnicy! Matka Boża prosi każdego z nas o włączenie się w dzieło ratowania siebie, swoich najbliższych, Polski i świata.

Wiemy, że tylko miłość Chrystusa może przezwyciężyć całą grozę zła, które ciąży nad nami i nad całą ludzkością.

Chrystus potrzebuje jednak naszej zgody, aby mógł działać przez nas i docierać swoją miłością do największych grzeszników.

Jak ma się wyrazić zjednoczenie z Matką?

Jesteśmy więc wezwani do zjednoczenia się z Niepokalanym Sercem Matki Najświętszej, aby nas uczyła żywej wiary i ufności, która ma się wyrazić:

  1. W odwróceniu się od grzechu i życiu zgodnie z zasadami moralnymi i nauką Kościoła katolickiego;
  2. W codziennej modlitwie, na którą powinien składać się różaniec i czytanie Pisma św.;
  3. W praktyce pierwszych piątków i sobót miesiąca w intencji wynagrodzenia Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i Niepokalanemu Sercu Matki Bożej za grzechy własne i świata;
  4. W comiesięcznej spowiedzi i jak najczęstszym przyjmowaniu Jezusa w Eucharystii, a także, jeżeli to jest możliwe, poście o chlebie i wodzie w środy i piątki.

Tylko pokuta może uratować świat

Spełnienie tych żądań Matki Boskiej Fatimskiej jest jedynym ratunkiem dla każdego z nas i dla świata.

Siostra Łucja wyjaśnia, że „pokuta, o którą prosi Bóg, jest następująca: prowadzić życie sprawiedliwe zgodne z Bożymi przykazaniami; ze wszystkiego czynić ofiary i składać je Bogu.

On pragnie, aby wszystkie dusze w taki sposób rozumiały pokutę, ponieważ niektórzy ludzie przez pokutę rozumieją tylko ostre umartwianie się, a nie odczuwają siły i potrzeby codziennej, zwyczajnej pracy nad sobą, wiodą życie «letnie» i pozostają w grzechu.

W czasie modlitwy w kaplicy w nocy z czwartku na piątek, Bóg do mnie powiedział: «Pokuta – jakiej wymagam – to składanie ofiary z wypełniania codziennych obowiązków i zachowania Moich przykazań».

Tak rozumiane wezwanie do pokuty jest szczególnie aktualne i naglące w obecnym czasie, kiedy ludzie tracą ducha ofiary i lekceważą obowiązki, wynikające z ich życiowego powołania.

Zamiast stawić czoła rzeczywistości, często uciekają od obowiązków. W przypadku małżeństw, duch ofiary oznacza wspólne dźwiganie przez męża i żonę ciężarów codzienności.

Skarby Biblioteki Parafialnej

Biblioteka Parafialna to skarb pod wieloma względami. Fantastyczny księgozbiór i prawdziwe perełki. Zajrzyj do niej koniecznie!

Tutaj znajdziesz literaturę, która rozwinie Cię duchowo (wzrastamy pod tym względem do końca życia, jeżeli tylko chcemy).

Jest to duchowa uczta w odróżnieniu od bibliotek miejskich, które zapełnione są tanią literaturą popularną, a nawet pozycjami wiodącymi na duchowe manowce (ocierające się o ezoterykę, chrystianofobię, czy wręcz okultyzm).

Poniżej kilka znalezisk księdza Tadeusza.

Modlitewnik z 1870 roku

Nie było na mapie świata Polski, ale wiara trwała. Zaborcy dążyli do wykorzenienia polskości – burzyli wszelkie ślady świadczące o wielkości naszej kultury.

Historycy mówią o Wielkopolsce, że była zaledwie 20 lat od zupełnej germanizacji. A jednak Pan pozwolił nam przetrwać.

Modlitewnik jeszcze do niedawna był w użyciu. Znaleziono w nim komplet obrazków – wszystkie sprzed 1939 roku.

Zwróć uwagę, że grzbiet książeczki został wzmocniony przed drukarnię fragmentem wydawnictwa pisanego po rosyjsku (cyrylicą). Książeczka pochodzi z czasów zaborów. Krwawe imperium Moskali zagrabiło aż 82% ziem Rzeczpospolitej. Równie agresywnie, jak Niemcy zakazywali polskiej mowy i edukacji.

Dlatego na ziemiach polskich musiano intensywnie drukować po rosyjsku. Ślady naszej tragicznej historii są wszędzie, trzeba tylko otworzyć oczy i uszy.

Św. Andrzej Bobola – obrazek z 1927 roku

Sowieci panicznie bali się św. Andrzeja Boboli (posłuchaj o jego wstawiennictwie i opiece nad Polską). Ukradli jego zwłoki (cudownie uniknęły rozkładu, a Święty sam wskazał Polakom miejsce ich złożenia). Oddali dopiero po długich negocjacjach Watykanowi. Stamtąd uroczyście wróciły do świeżo odrodzonej Polski.

Stella Maris – obrazek z 1898

Śpiewnik z 1871 roku

Pięknie wydany i zachowany śpiewnik. Ostatnia fotografia prezentuje pieśń poświęconą św. Andrzejowi Boboli (koniecznie posłuchaj o jego wstawiennictwie i opiece nad Polską).

Pierwszy piątek miesiąca u Sióstr Serafitek

Mieszkasz w okolicy ul. Technicznej? Zapraszamy do modlitwy!

Praktyka pierwszych piątków miesiąca ma swoje mocne uzasadnienie w Objawieniach. Wiąże się z nią 12 wspaniałych obietnic Pana Jezusa.

Mieszkańców okolic ul. Technicznej (i nie tylko!), którym z różnych powodów trudno dotrzeć do kościoła parafialnego, zapraszamy w każdy pierwszy piątek miesiąca na:

  • spowiedź św. od godz. 14.45,
  • koronkę do Miłosierdzia Bożego o 15.00 i bezpośrednio po niej
  • Mszę św. z możliwością komunii św. pierwszopiątkowej w kaplicy Sióstr Serafitek.

Poniżej znajdziesz fotografie – klasztoru oraz zaznaczone wejście do kaplicy.

Klasztor Sióstr Serafitek na ul. Technicznej w Gdyni Orłowo
Wejście do kaplicy (od strony ul. Technicznej)

Niedziela Miłosierdzia – co wiesz o jedynym takim obrazie Jezusa?

Czy wiesz, że to jedyny znany obraz, którego namalowanie zlecił Jezus?

Nie ma drugiego takiego na świecie. Nie ma wśród polskich malarzy żadnego, którego dzieło byłoby tak popularne na świecie.

Poznaj historię obrazu i obietnice Jezusa związane z domami, gdzie Miłosierdzie Boże będzie doznawać czci przy pomocy tego obrazu.

Być może dzięki temu zdecydujesz się powiesić tę reprodukcję także we własnym domu?

Analiza manipulacji w reportażu TVN „Franciszkańska 3”

Zbigniew Kaliszuk analizuje mechanizmy manipulacji w reportażu „Franciszkańska 3”

17 marca 2023 | 16:18 | Zbigniew Kaliszuk | Warszawa , artykuł opublikowała Katolicka Agencja Informacyjna

TVN w dokumencie „Franciszkańska 3” oskarżył św. Jana Pawła II o to, że jako arcybiskup krakowski ukrywał przypadki pedofilii w Kościele, a kardynała Adama Sapiehę o to, że był seksualnym drapieżcą. Autor dokumentu na potwierdzenie swoich tez nie przedstawił jednak żadnych dowodów, a fakty niepasujące do tezy przemilczał.

Bliskie jest mi zawołanie „Prawda nas wyzwoli.” Popieram uczciwe badania przeszłości Kościoła, w tym tej dotyczącej kardynała Karola Wojtyły. W reportażu „Franciszkańska 3” nie ma jednak poszukiwań prawdy – jest tylko próba wmówienia widzom z góry założonej tezy.

Reportaż nie stawia pytań. On od początku przesądza o winie kardynała Wojtyły.

Już we wstępie padają słowa: „Dziś wiemy już bez wątpliwości, że Karol Wojtyła wiedział o nadużyciach seksualnych księży i ukrywał je jeszcze w Polsce zanim został Papieżem.” oraz „Okazuje się, że żyliśmy w jakiejś mitologii, która była nam przekazywana”. Tymczasem, materiał pokazany w dokumencie nie usprawiedliwia takiej tezy.
Mechanizmy manipulacji

„Franciszkańska 3” jest zręczną manipulacją.

Sposób prowadzenia narracji, dobór muzyki i kadrów filmowych, świadectwa ofiar pedofilii i wypowiedzi innych osób w filmie oraz wszystkie inne elementy podane są tak, aby oddziaływały na emocje widzów. Autor dokumentu sam bardzo często potwierdza prawdziwość swoich słów i używa jednoznacznych sformułowań w odniesieniu do zebranego materiału w rodzaju „Kardynał Wojtyła miał pełną świadomość, jakie oskarżenia ciążą na księdzu”, „Wojtyła wiedział”, co ma wywołać w widzach poczucie, że sytuacja jest oczywista i taka jak pokazuje ją autor.

Jeśli jednak odłożymy na obok emocje, to okaże się że w tym dokumencie nie ma w ogóle dowodów na obronę postawionej tezy! Gutowski opiera się głównie na plotkach i własnych insynuacjach, a faktycznie istniejące dowody, które idą w poprzek jego tezy, przemilcza. Spójrzmy tylko na kilka wątków.

Reportaż zaczyna się i kończy od wyemitowania nagrania ze słowami emerytowanego arcybiskupa Milwaukee Remberta Weaklanda, który mówi o plotce, jaką miał usłyszeć w Polsce w latach 70-tych o krakowskim arcybiskupie-pedofilu i tym, że Karol Wojtyła miał o nim wiedzieć. Gutowski sugeruje, że tym hierarchą miał być kard. Adam Sapieha. Tyle, że – według plotki Weaklanda – ten hierarcha miał rzekomo dopuszczać się molestowania chłopców, gdy był więziony przez Niemców. Tymczasem kard. Sapieha (ani inny arcybiskup krakowski) więziony przez Niemców nie był.

Gutowski przemilcza też to, kim jest jego świadek – nie dowiemy się, że przez wiele lat żył w homoseksualnych związkach z różnymi mężczyznami, a jednemu z nich zapłacił 450 tys. dolarów za milczenie, defraudując pieniądze diecezji. Nie dowiemy się, że sam oskarżony był o tuszowanie skandali pedofilskich w swojej diecezji oraz że był skonfliktowany z św. Janem Pawłem II.

„Franciszkańska 3” przedstawia następnie, w tonie odkrywania sensacji i nowych faktów, sylwetkę trzech księży oskarżonych o pedofiię, których zbrodnie miał tuszować Karol Wojtyła. Tymczasem historie dwóch z tych księży: ks. Józefa Loranca i ks. Eugeniusza Surganta oraz postawę Karola Wojtyły wobec nich już kilka miesięcy temu opisali w „Rzeczpospolitej” Tomasz Krzyżak i Piotr Litka dochodząc do zgoła odmiennych wniosków niż Gutowski.

W przypadku ks. Loranca, gdy kardynał Wojtyła został poinformowany przez proboszcza parafii, w której Loranc był wikariuszem, o napaściach seksualnych jakich on miał dokonywać, od razu go suspendował i wysłał w miejsce odosobnienia – do klasztoru. Zrobił to nie czekając na potwierdzenie zarzutów przez wymiar sprawiedliwości.

W reportażu „Franciszkańska 3” nie dowiemy się o karze suspensy, a wysłanie do klasztoru jest przedstawione, jakby to była chęć ukrycia sprawy, a nie tak, jak było naprawdę – jego odizolowania od potencjalnych ofiar. Sprawa ks. Loranca jest dowodem na to, że kard. Wojtyła zdecydowanie reagował na informacje o pedofilii księży, a nie czegoś odwrotnego.

Ks. Loranc za swoje zbrodnie trafił do więzienia. Po wyjściu z niego wrócił do służby jako ksiądz. Krakowski Trybunał (a nie kard. Wojtyła) uznał, że nie można go ukarać dwa razy za to samo i skoro już poniósł karę więzienia, to wystarczy. Kardynał Wojtyła w liście do ks. Loranca podkreślił, że decyzja Trybunału „nie przekreśla przestępstwa oraz nie zmazuje winy” i dlatego skierował do przepisywania ksiąg w parafii w Zakopanem. Zabronił mu katechizacji dzieci i młodzieży oraz sprawowania spowiedzi.

Gutowski cytuje list, ale fragment o tym, że decyzja nie zmazuje winy zręcznie pomija, cytując tylko słowa o tym, że nie doszło do ukarania księdza. Dopiero dwa lata później na prośbę proboszcza z Zakopanego kard. Wojtyła dopuścił z powrotem ks. Loranca do służby pozostawiając jednak zakaz prowadzenia zajęć z religii.

Dzisiaj ta decyzja może wydawać się skandalem, ale trzeba pamiętać że w latach 70 tych, nie posiadano takiej wiedzy o pedofilii jak obecnie. Nawet psychiatrzy sądzili, że można wyleczyć ze skłonności pedofilskich jak z innych chorób. Mogło się wydawać, że poniesiona kara więzienia skutecznie odstraszy ks. Loranca od podobnych zachowań w przyszłości.

Kontekst historyczny jest wielkim nieobecnym w reportażu „Franciszkańska 3”.

Zresztą, nie tylko w odniesieniu do podejścia do pedofilii w tamtym czasie, ale też do rzeczywistości PRL: prześladowania kościoła, wypuszczania sfabrykowanych zarzutów wobec księży, które miały ich kompromitować. Biskupi do każdego zarzutu wobec księży musieli podchodzić z dużą ostrożnością.

W sprawie drugiego księdza-pedofila, Eugeniusza Surgenta, Gutowski bagatelizuje fakt, że formalnie nie był on księdzem diecezji krakowskiej tylko lubaczowskiej, a – co za tym idzie – gdy w 1973 r. kardynał Wojtyła dowiedział się o jego pedofilii, nie mógł wyciągnąć wobec niego surowych konsekwencji na gruncie prawa kościelnego. Mógł jedynie wyrzucić go z własnej diecezji i przekazać sprawę biskupowi lubaczowskiemu. I tak właśnie zrobił.

Gutowski w reportażu buduje narrację, jakoby kardynał Wojtyła o pedofilii Surgenta wiedział przez wiele lat jeszcze przed wybuchem afery w 1973 r. „Krakowski metropolita wiedział o przestępstwach pracującego w diecezji księdza Surgenta. Potwierdzają to świadkowie, w tym jeden kluczowy, którego odnaleźliśmy po 50 latach.” – pada w dokumencie. Wspomniany świadek zeznaje, że osobiście poinformował Wojtyłę o pedofilii Surgenta latem 1973 r., a on chciał wyciszyć temat.

Gutowski sprytnie manipuluje chronologią zdarzeń i mało kto ją wyłapie (sam zwróciłem na to uwagę dopiero wtedy, gdy oglądałem reportaż drugi raz). Wypowiedź świadka pozostawia w widzu wrażenie, że kardynał Wojtyła wiedział o pedofilii Surgenta i ją tuszował.

Tymczasem kardynał Wojtyła usuwa Surgenta z diecezji wkrótce po wizycie wspomnianego świadka, także latem 1973 r. (w lipcu), wcześniej niż on został aresztowany (w sierpniu). O usunięciu Surgenta z diecezji Gutowski wspomina jednak w zupełnie innym fragmencie reportażu, gdy widz już dawno zapomniał kiedy kardynała Wojtyłę odwiedził wspomniany świadek.

Według Gutowskiego, o tuszowaniu pedofilii ks. Surgenta przez kardynała Wojtyłę ma świadczyć też jego częste przenoszenie z parafii na parafię. To jest jednak wyłącznie jego własna interpretacja. Tomasz Krzyżak odpowiada, że częste zmiany parafii przez ks. Surgenta w świetle znanych dokumentów wynikały z tego, że miał on konfliktowy charakter i wchodził w konflikty z kolejnymi proboszczami.

Nie ma żadnego dokumentu, który wskazywałby inny powód. Owszem, zeznania świadków, do których dotarł Gutowski i dokumenty SB wskazują że ks. Surgent dopuszczał się przestępstw seksualnych przez wiele lat. Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że o tym wiedział kardynał Wojtyła.

Trzecim ukazanym we „Franciszkańskiej 3” księdzem był ks. Bolesław Saduś, wysłany przez kardynała Wojtyłę do Austrii, co – według Gutowskiego – miało zatuszować jego pedofilskie skandale. Gutowski oskarża Sadusia o pedofilię na podstawie jednego zeznania złożonego na Milicji, o którym zeznaniu sam mówi że mogło być elementem szantażu SB wobec Sadusia oraz na podstawie plotek zawartych w dokumentach SB, a także przedstawianych przez anonimowego emerytowanego księdza.

Nie przedstawia dowodów, które pozwalałby jednoznacznie stwierdzić że Saduś był pedofilem oraz jakiegokolwiek dowodu na to, że o pedofilii wiedział kard. Wojtyła (przecież Wojtyła nie miał wglądu do dokumentów bezpieki ani Milicji).

W dokumentach SB pojawiają się informacje, że Saduś „musiał opuścić diecezję na podstawie zarzutów natury moralnej”. Nie wiadomo jednak, jakie to były zarzuty. Saduś mógł zostać wysłany do Austrii ze względu na homoseksualizm.

Gutowski oskarża też kardynała Wojtyłę o to, że przemilczał wobec metropolity wiedeńskiego kardynała Koniga prawdziwe powody wyjazdu Sadusia. Dowodem ma być list kardynała Wojtyły do Koniga.

Ale przecież wiadomo, że w PRL w listach nie zawierało się żadnych problematycznych informacji, ponieważ poczta była czytana przez SB. Jest wysoce prawdopodobne, że Wojtyła ustalił z Konigiem przeniesienie Sadusia podczas bezpośrednich rozmów lub przez swoich przedstawicieli.

Czwartym księdzem-pedofilem ukazanym w reportażu miał rzekomo być kardynał Adam Sapieha.

Gutowski oparł swoje oskarżenie na plotkach o kardynale (które mogły być rozpuszczane przez Urząd Bezpieczeństwa) oraz na zeznaniu ks. Adama Mistata, który złożył je podczas przesłuchań w ubeckim areszcie w najgorszym czasie stalinowskich prześladowań.

UB szykowało się wówczas do rozprawy z krakowskimi księżmi, a ks. Mistat był więźniem oskarżonym o szpiegostwo i groziła mu kara śmierci.

Wiemy jak wyglądały „przesłuchania” UB. Nawet komuniści nie wierzyli w prawdziwość zebranych w ten sposób zeznań, tymczasem TVN uznaje je za wiarygodne i na nich opiera oskarżenie najgrubszego kalibru. Oburzające jest, że Gutowski przemilcza okoliczności, które towarzyszyły złożeniu tego „zeznania”.

Przedstawienie kardynała Sapiehy jako seksualnego drapieżcy służy Gutowskiemu do postawienia skandalicznej tezy: Wojtyła miał tuszować pedofilię, ponieważ jako młody kleryk musiał być przez niego molestowany.

Gutowski nie mówi tego wprost, ale taki jest obrzydliwy wydźwięk jego narracji: sugeruje, że Wojtyła był ulubieńcem kard. Sapiehy i bardzo wiele mu zawdzięczał, a w niedopowiedzeniu pozostawia, dlaczego kard. Sapieha go tak forował.

A już wprost pada oskarżenie o to, że Wojtyła musiał wiedzieć, że kard. Sapieha molestował kleryków, oswoił się z tym molestowaniem i to wpłynęło na jego rzekomo łagodny stosunek do pedofilii. Jednym słowem: autor reportażu najpierw przyjmuje za pewnik zeznanie wymuszane przez UB w okresie stalinowskim, a później – na jego podstawie – snuje jeszcze dalej idące własne insynuacje.

Pedofilia jest obrzydliwą zbrodnią. Oskarżenie kogoś o tuszowanie pedofilii jest dla niego wyrokiem cywilnej śmierci. Dlatego takie oskarżenia należy stawiać tylko, jeśli ma się niezbite dowody. To, co zrobił Marcin Gutowski oraz TVN jest podłością.

„ŚWIĘTY” – film o ks. Dolindo Ruotolo

Zapraszamy do obejrzenia (bezpłatnie!) filmu o niezwykłym człowieku. Dla tych którzy znają i nie znają ks. Dolindo.

Człowiek, który oddał się Bogu w ofierze za Kościół. Wszystko, co robił, miało na celu nieść chwałę Bogu.

Dowiedz się więcej o ks. Dolindo, jego nauczaniu i historii.

Fantastycznie opowiada o nim p. Joanna Bątkiewicz-Brożek – poniżej jej konferencja wygłoszona na wielkim wydarzeniu modlitewnym „Polska pod Krzyżem”.

Dla Boga nie ma nic niemożliwego, czyli o zawierzeniu księdza Dolindo Ruotolo

Warto także wysłuchać audycji „Nocne Światła” (Radio Plus), gdzie p. Joanna przekazuje jeszcze więcej informacji. Między innymi o postawie Polaków, którzy masowo odwiedzają grób księdza. Zadziwiając tym Włochów.

Opowiada także o szacunku dla Kościoła, który jest Matką. Cokolwiek gorszy Cię w Kościele – jest jeden powód, aby Go kochać – Jezus Chrystus. Uczmy się tej postawy, ponieważ media świeckie próbują zniszczyć w nas wiarę u samych podstaw.

Przywołane są także słowa Matki Bożej – Nie osądzajcie kapłanów – mój Syn ich wybrał i On ich osądzi.

Ks. Dolindo powtarzał, że mamy się za kapłanów modlić, a nie ich osądzać. Jego słowa zatrzymały p. Joannę w Kościele.

https://youtu.be/cqVrX9RPIww

Patron Polski na trudne czasy

Czy wiesz, kim jest św. Andrzej Bobola, którego wspominamy 16 maja? Ksiądz, męczennik, Patron Polski wybrany przez Boga, a nie ludzi.

Koniecznie musisz go poznać. Jest to postać nie tylko niezwykła, ale też stale działająca na rzecz ludzi i Ojczyzny.

Historia życia i współczesna działalność ks. Andrzeja porusza każdego katolika. Niech Jego przykład inspiruje Cię do działania. Zapraszamy do lektury!